Po lewej stronie przesyłam potwierdzenie, że udało mi się wyhodować hiacynta z cebulki. Zadanie może wydawać się banalne, ale nie dla osoby, która zapomina o wszystkim, myli godziny pracy i potrafi niszczyć jak mało kto. Na zdjęciu jest również moja cytrynka, z której jestem dumna, bo dzielnie znosi zimę i pojawiają się coraz to nowe listki.
Na razie brakuje mi inspiracji obiadowych, nie mogę się już doczekać cieplejszych dni i wypraw w góry i czytam książkę o narkotykowej królowie.
Do napisania :)

Brak komentarzy:
Prześlij komentarz